czołg...

Dzisiaj z innej bajki troszkę :-) Jedni urlop spędzają na Karaibach, a inni... spełniają dziecięce marzenia. Ja należę do tej drugiej grupy ;-))) ponieważ ciepłe kraje zastąpiłam pracą przy "ścianie płaczu", jak to nazwałam :-) 

Zostałam poproszona przez syna kuzynki o namalowanie w jego nowym pokoju czołgu właśnie. A że nie potrafię odmawiać...

...Oto co powstało podczas kilku dni urlopu

 Nie wiem czy to widać, ale najpierw powstał szkic ołówkiem ( 1 dzień )

Następnie kontury ( 2 dzień )

No i malowanie ... kolejne 2 dni ...
Poniżej ostatnie pociągnięcia pędzlem :-))))))

I oto efekt końcowy - praca została przez siedmiolatka zatwierdzona :-))) ... mogłam wrócić do domu ;-)))

Pozdrawiam zaglądających
Miłego weekendu